Marnotrawstwo jest dobre

Prasa donosi:
Przerażające dane Komisji Europejskiej: Rocznie marnujemy żywność wartą
143 mld euro.


Przyznam, że rzeczywistość staje się parodią, gdy symbol marnotrawienia środków, czyli główny organ Unii Europejskiej, zamierza zachęcać innych do zaprzestania tego, co sam reprezentuje.
I co takiego postulują?

Podobno:
Co roku w Unii Europejskiej marnuje się 88 mln ton jedzenia, czyli w koszach na śmieci ląduje ok. 20 proc. produkowanej żywności – Komisja Europejska szacuje związane z tym koszty na 143 mld euro. Rocznie do kosza każdy obywatel Unii Europejskiej wyrzuca 92 kg żywności.

Komisja Europejska tak się tym martwi, że zleca setki badań na ten temat.
Dwoi się i troi, by temu zapobiec.
Wydała już odpowiednie broszury w kilkudziesięciu językach. Proponuje m.in., by planować menu na cały tydzień i na tej podstawie robić zakupy; zamrażać niewykorzystaną żywność, a produkty w lodówce ustawiać w taki sposób, by starsze stały zawsze z przodu. A ktoś mógłby przypuszczać, że Unia Europejska
jest niepotrzebna. A skąd byśmy wiedzieli, co zrobić z niezjedzonym obiadem?

Niedługo powstanie komisja ds. książek, która będzie sugerować, które pozycje mają stać w pierwszym rzędzie, a które w drugim. Nie mogę się też doczekać wskazań dotyczących skarpetek oraz majtek. Sam nie wiem, jak przeżyłem do tej pory bez tej wiedzy.

Czemu mamy nie marnotrawić?
Nikt na to dość podstawowe pytanie nie odpowiedział. I nie wyjaśnił, co jest tak nagannego w marnotrawieniu jedzenia.

Żyjemy w części świata, gdzie pożywienia nie brakuje. Firmy produkują więcej, niż można sprzedać. Wobec tego część wyrzucają. My też kupujemy więcej, niż możemy zjeść. I wyrzucamy.

Co w tym złego?
Nasze pieniądze, nasze wyrzucanie. Jeśli zacznie nam to przeszkadzać, to będziemy racjonalniej kupować.
Wczoraj robiłem zakupy… I było mi absolutnie obojętne, czy pakowany do koszyka ryż kosztuje 2,50 zł czy 2,30zł. Przez sekundę nawet nie zastanawiałem się, by szukać i zaoszczędzić te dwadzieścia groszy. Podobnie wyrzucając zepsuty kefir z lodówki. Oznaką bogactwa jest to, że możesz skupić się na rzeczach,
które chcesz robić, a nie na tych, które musisz. Odżałuję te paręnaście złotych w miesiącu, by móc nie zastanawiać się nad każdym zakupem, tylko zrobić je szybko, a następnie zająć się pracą i nie marnować czasu na zarządzanie lodówką. Bo możesz zaoszczędzić 20 zł, a możesz przeznaczyć ten czas na zarobienie 200 zł.

I wyrzucić czasem to zepsute mleko.

Udostępnij na Facebooku
Udostępnij na Twitterze
Udostępnij na Pintereście
Udostępnij na WhatsApp
powiązane wpisy